Filozofia jest sztuką życia. Cyceron

Odyseja18

Odyseja18, Filologia klasyczna, Odyseja

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
308PIE�� OSIEMNASTAWalka na pi�ci Odyseusza z IrosemWtem nadszed� zwyk�y �ebrak, w mie�cie dobrze znany,Gdy� �ebra� tam od dawna, �ar�ok zawo�any,Wiecznie g�odny i op�j, przy tym niedo��ny,W�t�ej si�y - na oko ch�op ros�y i m�ny.Nazywa� si� Amajos; tak zwa�a go matka,Irosem za� przezwa�a uliczna czeladka,Gdy� cz�sto do posy�ek dawa� si� on u�y�.On to wszed� i Odysa chc�c z domu wykurzy�,Pocz�� go l�y� s�owami, grubia�stw mu nie szcz�dzi�:�Precz mi st�d, je�li nie chcesz, abym ci� przep�dzi�!Patrzaj, jak ka�dy z go�ci na mrugi mi ka�e[320]Wywlec ci�, a ja przecie� na to si� nie wa��;Precz zatem, albo zmusisz do�o�y� ku�aka!�Odys za� rzek�, ukosem zmierzywszy �ebraka:�Nigdym ci� nie obrazi� uczynkiem ni s�owem;Nie zajrz�, cho� z najsutszym odejdziesz ob�owem:Ten pr�g obu nas zmie�ci. Tobie nie przystoiZazdro�ci� cudzych datk�w! Zna� to z miny twojej,�e� dziad, jako ja, taki. A komu b�g szcz�ci,Ten bogaty; wi�c po c� wyzywasz na pi�ci?Cho� ja stary, lecz gniewu nie umiem hamowa�:M�g�bym pier� ci lub g�b� juch� zafarbowa�I nazajutrz przyszed�bym siedzie� tu w spokoju;Ty za� ju� by� nie wr�ci� pewno po tym bojuSiadywa� popod drzwiami dworu Laertiada!�Na to mu z w�ciek�� z�o�ci� Iros odpowiada:�Co ten �ebrak j�zykiem i k�apie, i k�apieJak baba przy kominie! Oj �e, jak ci� z�api�,Ku�akami ob�o��, a� wyskocz� ustyWszystkie z�by z paszcz�ki, ty kabanie[321] t�usty!Opasz si�[322] - przy tych �wiadkach wychod� na ku�aki!Zobaczym, czy m�odemu oprze si� dziad taki!�Tak k��cili si� z sob� w drzwiach, na progu l�ni�cymDziady, mierz�c si� wzajem wzrokiem pa�aj�cym.�wi�tej mocy Antinoj us�ysza� ich k��tni�I rzek� do towarzyszy, �miej�c si� okrutnie:�Nigdy�my jeszcze takiej nie mieli zabawy,Zsy�a nam j� widocznie jaki� b�g �askawy,Uwierzycie-�, �e Iros z tym drugim przyb��d�Wyzwali si� na pi�ci i wnet si� bi� b�d�?Chod�my szczu� ich nawzajem�.Gachy parskli �miechemI zerwawszy si� z krzese�, skoczyli z po�piechem,Aby ko�em otoczy� te obdarte dziady;I Antinoj tak m�wi� do gach�w gromady:�S�uchajcie mi�, druhowie! Widzicie tam anoKozi� kiszk�[323], krwi� zsiad�� i t�uszczem nadzian�,Jak si� sma�y na w�glach dla nas do wieczerzy?Owo� wygrywaj�cy jeden z tych szermierzyMo�e przyj��, wybra� kiszk� pod�ug woli swojejI zawsze jada� z nami. Lecz ju� nie postoiW tych progach odt�d inny z natr�tnych �ebrak�w!�Te s�owa Antinoja uj�y junak�w.Chytrze im na to Odys rzek�: �O przyjaciele!Jam ju� stary, jam w �yciu bied dozna� tak wiele!Mog�-� z m�odszym si� mierzy�? C� robi�, gdy trzeba?G�odny zniesie i kije dla kawa�ka chleba.Wi�c zgoda! Wprz�dy jednak ka�dy z was przysi�gnie,�e mnie zdradliw� pi�ci� w�r�d walki nie si�gnie,A�eby Irosowi dopom�c w wygranej�.Rzek�, i wszyscy przysi�gli, a gdy wymaganejUroczystej ju� zado�� sta�o si� przysi�dze,Telemach po�r�d rzeszy rzek� w �wi�tej pot�dze:�Przychodniu! Je�li si� ci starczy i odwagi,Wyrzu� go, od Achiw�w nie b�j si� zniewagi.Kto by ci� wyci��, mia�by z nami do czynienia;A jak mniemam, jednego sposobu my�leniaWraz ze mn�, gospodarzem, s� rozumne g�owyAntinoj i Eurymach�.Do tej jego mowyPrzychylili si� wszyscy. Odysej tymczasemW p� si� opi�� z �achman�w ukr�conych pasem,Ods�aniaj�c pot�nie uda, bark szeroki,Pier�, ramiona �ylaste - gdy lekkimi krokiZbieg�a k�niemu Atene i posta� mu ca��Zolbrzymi�a. W podziwie wszystko na� patrza�o,A� niejeden si� zwr�ci� m�wi�c do s�siada:�Iros licha napyta�! Oj, b�dzie� mu biada!Patrz - staruch jakie uda ods�oni� pot�ne!�Irosowi za� serce t�uk�o si� niem�ne,Lecz mu pacho�cy gwa�tem, cho� jak si� szamota�,Pas w�o�yli. Na ca�ym ciele on dygota�.Wi�c Antinoj go �aja� s�owami bez braku:�Po co� ty si� urodzi�, che�pliwy junaku,Kiedy trz�siesz si� wszystek przed staruchem onym,Bezsilnym, cierpieniami �ywota zjedzonym?Zapowiadam ci tedy, i to ci� nie minie,�e je�li on silniejszy, pokona ci� ninie,Wsadz� ci� na ��d� czarn� wy�l� na l�d sta�yDo Echeta[324] - a z�o�nik to zapami�ta�y,Ma zwyczaj, kogo z�apie, kaleczy� okrutnie;Wi�c niechybnie i tobie nos i uszy utnie,A wyrwany cz�on m�ski psom da, aby zjad�y.�Rzek�, a wszystkimi cz�onki dr�a� Iros wyblad�y,Wleczon w szranki. Wi�c obaj wznie�li ju� ramiona,Lecz Odysowi my�l ta przysz�a rozdwojona:Czy ma go paln�� z g�ry, ducha ze� wyp�dzi�,Czy na ziemi� zwaliwszy, �ycie mu oszcz�dzi�?To ostatnie za lepsze w tym razie uznaje;Inaczej podejrzewa� mogliby Achaje.Wi�c obaj wpadli na si�. Iros w prawe rami�Uderzy� Odyseja, a ten mu ko�� �amie,Paln�wszy w kark pod uchem, a� krew buch�a z g�by.Z krzykiem run�� na piasek, dzwoni�y mu z�by,Nogi ziemi� kopa�y. Gachowie weseliWznie�li r�ce i wraz si� do rozpuku �mieli.Za� Odys go za nog� przez ca�e podw�rzePrzewl�k�szy a� do bramy, posadzi� przy murze,Opieraj�c plecyma, w gar�� mu kostur w�o�y�,M�wi� do�, i lotnymi s�owami do�o�y�:�Sied��e tu, aby� �winie i psy st�d odgania�,A biednym, gdy tu przyjd�, wst�pu nie zabrania�;Inaczej, co gorszego spotka ci�, n�dzniku!�Powiedziawszy to, torb� z �atami bez likuZn�w wdzia� na grzbiet, a torba na sznurku wisia�a,I tak wr�ci� na pr�g sw�j. A� tu zgraja ca�aGach�w, �miej�c si� wdzi�cznie, sz�a do� z powitaniem:�Oby Zeus i bogowie hojnym zmi�owaniemDali-� wszystko, co pragniesz. Zeus pewnie wys�uchaZa to, �e� nas od tego zbawi� pasibrzucha,Kt�rego do Echeta wnet wyszlem na �odzi -Kr�l ten ludziom okrutny i jemu dogodzi!�Tak �yczyli. Odysej wielce si� radowa�Z tych �ycze�, za� Antinoj ju� mu przygotowa�Spor� kiszk�: krwi� by�a i t�uszczem nadziana.Amfinom da� dwa chleby, po czym z roztruchanaZ�otego przepijaj�c, te s�owa do� rzecze:�Pozdrowienie ci, stary, nieznany cz�owiecze!Oby� lepsz� mia� dol� cho� na przysz�e lata:Brzemi� wielkiej niedoli teraz ci� przygniata�.Odrzek� mu na to Odys, m�� w fortele p�odny:�Amfinomie! Ty� ojca swojego syn godny,Bo masz rozum, a s�awa dobieg�a a� do mnie,�e Nisos Duliche�ski bogaty ogromnieI powa�an u swoich - takiego rodzicaB�d�c synem i ciebie uprzejmo�� zaleca.Wi�c s�uchaj, a co powiem, niech pami�� zatrzyma:Nic s�abszego od cz�eka na ziemi tej nie ma;S�abszy od wszystkich istot, co po �wiecie chodz�,Nie my�li, �e we� kiedy� nieszcz�cia ugodz�,P�ki b�g daje dzielno�� i dobrych n�g par�.Lecz gdy b�stwa na� spuszcz� cierpienia za kar�,To cho� z opornym wstr�tem, znosi je, jak umie;Taka bowiem jest zmienno�� w tym ludzkim rozumie...�Wtem Atene, bogini, wzbudzi�a natchnienieW sercu Penelopei, Ikariosa c�ry,�e gachom si� uka�e, znijdzie do nich z g�ry,By serca gach�w ��dz� na nowo rozpali�,A w ma��onku i synie dla si� cze�� ustali�Wi�ksz� jeszcze, ni� mia�a. Z u�miechem udanymRzek�a wi�c swym niewiastom, wko�o niej zebranym:�Eurynomo! Jam nigdy nie pragn�a bardziej,Ni� teraz, i�� tam do nich, cho� nimi si� gardzi:Gdy� synowi mam szepn�� co�, co go ocali,Aby si� od tych gach�w trzyma� jak najdalej,Bo cho� w ustach tych s�odycz, w sercach siedzi zdrada!�Eurynome klucznica na to odpowiada:�Roztropne twoje s�owo! M�wisz wy�mienicie!Id� wi�c i powt�rz mu to wszystko, moje dzieci�!Lecz wprz�d op�ucz si�, nama�� ma�ciami wonnymi:Nie Iza z twarz� sp�akan� stawa� tam przed nimi.�zami popsu�a� sobie kwitn�ce jagody -A przecie� syn tw�j wyr�s�, doczeka� si� brody:Takim jest, jak u bog�w sobie� wymodli�a!�Penelopa jej na to: �Eurynomo mi�a!Nie troskaj si� ty o mnie i nie rad� z przyja�ni,Abym cia�o ma�ci�a i posz�a do �a�ni.Wszak bogi mi� olimpscy dawno oduczyliDba� o p�ci mej ozdoby, jak raz od tej chwili,Kiedy m�� m�j odp�yn��. Owszem, Hippodami�I Autonoe[325] przyzwij, niech mi dadz� rami�,Gdy tam p�jd�, bo wstydem sp�on�abym ca�a,Gdybym si� sama jedna gachom ukaza�a�.Na ten rozkaz z komnaty wybiega klucznicaWo�a� panny i po�piech ka�dej z nich zaleca.Lecz bogini Atene my�l powzi�a inn�:Penelopie zes�a�a drzemk� dobroczynn�;Sen j� zamroczy� i pad�a ju� ubezw�adnionaW krzes�o, i ju� bogini tchn�a jej do �onaBoski czar, aby wzbudzi� w Achiwach zdumienie.Jej lice w ambrozyjne ubra�a promienie -Kytera z takich wdzi�k�w wieniec ma uwity,Kiedy w pl�sy si� puszcza ze swymi Charyty.Przy tym wzrost jej i posta� da�a okaza��,W bielsze ni� ko�� s�oniowa oblok�a j� cia�o.... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Tematy

    Cytat


    Facil(e) omnes, cum valemus, recta consili(a) aegrotis damus - my wszyscy, kiedy jesteśmy zdrowi, łatwo dajemy dobre rady chorym.
    A miłość daje to czego nie daje więcej niż myślisz bo cała jest Stamtąd a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej. Ks. Jan Twardowski
    Ad leones - lwom (na pożarcie). (na pożarcie). (na pożarcie)
    Egzorcyzmy pomagają tylko tym, którzy wierzą w złego ducha.
    Gdy tylko coś się nie udaje, to mówi się, że był to eksperyment. Robert Penn Warren