Filozofia jest sztuką życia. Cyceron

Odyseja19

Odyseja19, Filologia klasyczna, Odyseja

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
323PIE�� DZIEWI�TNASTAOdyseusz rozmawia z Penelop�.Rozpoznanie przez Euryklej�Zosta� si� boski Odys z Aten� w �wietlicy,Wa��c, jak� by �mierci� padli zalotnicy...Penelopeja z g�rnych schodzi�a ju� prog�w,Podobna z Afrodyt� z�ot�, ub�stwion�,Przy ogniu krzes�o dla niej w�asne postawiono,Srebrem, ko�ci� s�oniow� misternie obiteR�k� cie�li Ikmalia[334], a sk�r� nakryte,Z podn�kiem przytwierdzonym, aby oprze� stop�;Owo� w wspania�ym krze�le siad�a Penelope.Wnet i bia�oramienne zbieg�y si� tam dziewkiSprz�ta� sto�y i chleby, puchary, nalewkiRozrzucone po izbie, resztki gaszej stypy.Z kaga�c�w �ar wytrz�s�y na ziem, �wie�e szczypyW nie wetkn�y, by ciep�o by�o tam i jasno.Wtem zn�w mow� napad�a Odysa napastn�Melanto:�C�, przyb��do? Nocy nam spokojnejNie dasz i wci�� si� kr�cisz; jakby� nieprzystojnyZamiar mia� - fora z dwora! Wszak�e po wieczerzy?Wyno� si�, bo ta g�ownia plecy twoje zmierzy�.M�dry Odys w ni� wlepi� spojrzenie ponure:�Za co mi zn�w, niecnoto, za�azisz za sk�r�?Czy za to, �em niem�ody? Czy �em tak obdarty?Czy �e mnie do �ebraczki zmusza los uparty?Przecie� to przeznaczenie biednych i tu�aczy!Niegdy� i jam by� szcz�liw, i �y�em inaczejW moim zamku, i cz�sto przechodni�w wspiera�em:Co za jedni i sk�d s�, nigdy nie pyta�em.By�o u mnie s�ug wiele, by�y mnogie w�o�ciI co do zbytku s�u�y i okaza�o�ci.Ale wszystko mi odj�� b�g w swej woli �wi�tej!Pami�taj i ty, dziewko, �e twoje pon�ty,Kt�rymi tak si� che�pisz, mog� spe�zn�� snadnie.A nu� gniew twej kr�lowej kiedy na ci� spadnieAlbo Odysej wr�ci? Wszystko sta� si� mo�e.Je�li zgin�� i w tym tu nie zjawi si� dworze,Za to syn jego �yje i Feb go zaszczyca�ask� sw�! On wie przecie�, co tutaj kobiecaRozpusta dokazuje, majacz�c zdradziecko.Telemach w domu swoim to pan, nie za� dziecko�.Penelopa s�ucha�a, gdy m�wi�, a� wreszcieGniewem wybuch�a przeciw zuchwa�ej niewie�cie:�O bezwstydna ty suko! Sprawki mi twe znane,Wk�tce one tw� g�ow� b�d� ukarane.Wiedzia�a�, bo� co tylko s�ysza�a ode mnie,�e si� mam z tym podr�nym widzie� potajemnieI pyta� o ma��onka op�akiwanego�.Potem za� do klucznicy rzek�a: �Wnie�� dla niego,Eurynomo, krzese�ko zas�ane baraniemRunem, aby w nie siad�szy, swym opowiadaniemOdpowiada� na r�ne pytania zadane�.Rzek�a, i wraz klucznica przynios�a rzezanePi�kne krzes�o, nakryte ko�uchem baranim.Boski cierpicie! Odys zaraz usiad� na niem,Za� kr�lowa podj�a rozhoworu w�tek:�Obcy cz�eku! Przed wszystkim spytam na pocz�tek:Co� zacz? I w jakiej ziemi twe gniazdo ojczyste?�Na to odrzek� Odysej: � Kr�lowo! ZaisteNie wiem, czy kto jest taki na ziemskim przestworze,Kto by-� gani�! Twej s�awie nic sprosta� nie mo�e,Jak s�awie tego kr�la, co cze�� bogom sk�ada,Co rozlicznym narodem dzielnych m��w w�adaI sprawiedliwo�� pe�ni. Jemu ziemia czarnaRodzi owoc, pszeniczne i j�czmienne ziarna,Mno�y trzody, a morze ryb daje do syta;Pod m�drym panem ludu pomy�lno�� zakwita.Lecz w tym domu o rzeczy rozpytuj mi� inne,A nie o r�d m�j ani o miejsce rodzinne,Je�li nie chcesz bole�ci� serca mi zakrwawia�,Gdybym mia� obraz nieszcz�� ju� przebytych wznawia�.W cudzym domu te skargi zreszt�, te �zy rzewneNie przystoj�, i w gorsze popad�bym zapewne,Bo ty sama lub twoje rzek�yby kobiety:- Nie darmo ten cz�ek p�acze; on musi by� spity�.Roztropna Penelopa odrzek�a mu na to:�Powiem ci, �e wo� cnoty, urod� bogat�Wydarli mi niebianie odt�d, gdy na Troj�Szli Argeje, a z nimi Odys, szcz�cie moje.Niechby on by� powr�ci� i �y� razem ze mn�,S�aw� bym zaja�nia�a nie tak� nikczemn�!Dzi� z t�sknoty usycham, a r�nych kl�sk mn�stwoWci�� zsy�a na mnie jakie� nieprzyjazne b�stwo.Ilu bowiem w�adyk�w mieszka w tej tu stronieNa lesistym Zakyncie, Samie, DulichionieI tych, kt�rzy w s�onecznej Itace rej wodz� -Wszyscy dr� si� do r�ki mojej i dom g�odz�,Przeto ma�o si� troskam o biednych �ebrz�cychLub cudzych, lub keryks�w ludowi s�u��cych;Jedno pami�ci m�a �zy moje po�wi�camI ci�gle si� natr�tnym zalotom wykr�cam.A� niebo mi� natchn�o my�l� wybiegliw�,�em na krosnach w mej izbie cieniutkie prz�dziwoNa�o�y�a, by utka� ogromn� opon�[335],I tak rzek�am do gach�w: - Chcecie mie� za �on�Mnie, wdow� po Odysie, m�odzi oblubie�cy!To czekajcie ze �lubem ni d�u�ej, ni wi�cej,A� si� zwin� z zacz�t� ma krosnach robot�!Prz�dza wniwecz by posz�a - a mnie idzie o toAby mia� pi�kny ca�un Laertes m�j stary,Gdy go w czarnej godzinie �mier� we�mie na mary.To� szydzi�yby ze mnie achajskie kobiety,Gdyby pan taki wielki le�a� nie okryty. -Tak rzek�am wybiegliwie, i zmi�k�y ich serca.Odt�d dniem pracowa�am oko�o kobierca,Por�c[336] noc� przy �agwiach, com we dnie utka�a;Takem ich przez trzy roki wci�� oszukiwa�a.Lecz gdy czwarty przynios�y p�r odmienne lica,Wysz�a przez suki-dziewki na wierzch tajemnica.Wpadli gachy, gro�nymi j�li l�y� mi� s�owy,I zmusili doko�czy�. Ca�un by� gotowy!D�u�ej mi niepodobna wesela odk�ada� -C� pocz��? Ju� rodzice zacz�li napada�Na mnie, abym sz�a za m��, i syn m�j si� krzywiWidz�c, jak go tu niszcz�. Lecz to mnie nie dziwi:Zm�nia� i sam dziedzicznym mieniem w�ada� mo�e,Byle� ty go �ask� wspiera�, Zeusie, bo�e!Lecz powiedz mi, kto jeste�? Sk�d r�d tw�j pochodzi?Przecie� nie d�b bajeczny, nie kamie� ci� rodzi?�Bystroumny[337] Odysej odrzek� jej to s�owo:�Laertiady Odysa zacna bia�og�owo!To� koniecznie chcesz o mym rodzie si� dowiedzie�?S�uchaj wi�c, lubo z g�ry musz� ci� uprzedzi�,�e to boli, rozj�trza serca przesz�e bliznyKa�demu, co lat wiele nie widzia� ojczyzny,Co, jak ja, przew�drowa� ziem i grod�w tyle!Lecz gdy pytasz, do twoich �ycze� si� przychyl�.Kreta, wyspa �r�d morskiej rzucona otch�ani,�yzna, pe�na urok�w - a siedz� tam na niejRoje luda, a liczy dziewi��dziesi�t grod�w.Moc tam r�nego szczepu i mowy narod�w.S� Achaje[338], Kydony[339], Dory[340] bujnogrzywe,Pelazgi[341], to� Krete�cy, tubylcy w�a�ciwe.Na wyspie jest gr�d Knosos[342], wielki i sto�eczny,Gdzie lat dziewi�tek w�ada� Minos, druh serdecznyZeusowy, rodziciel ojca mego, kt�rymBy� Deukalion; ja by�em jego synem wt�rym,Pierwszym za� Idomenej[343]. Ten z Atreja synyPoszed� gr�d Ilionu rozwala� w perzyny.Ja za�, m�odszy, Ajtona nosi�em nazwisko.Tam pozna�em Odysa, i w przyja�� z nim blisk�Zaszed�em, bo na brzegi Krety wicher srogiSudna jego by� rzuci�, zbite z swojej drogiOd przyl�dku Malei... Zatem na kotwicyU Amnisy on stan��, k�dy w okolicyPieczara Ejlejtyi - schroniony przed burz�W tej niedobrej przystani cierpia� jeszcze du�o.Ledwo przyby�, natychmiast do miasta po�pieszy�,Aby z Idomenejem, druhem swym, si� cieszy�.Lecz ju� dziesi�ty czy te� jedenasty dzie� min��,Jak Idomenej w sudnach pod Troj� odp�yn��.Jam wi�c go�cia zaprosi� w dom m�j, jak przystoi,I hojniem udarowa� ze spi�ami mojej.Krom tego towarzysze na nawach b�d�ceLud opatrzy� dostaw� tak w winie, jak w m�ce,Jak w wo�ach, aby w drodze nie zaznali g�odu.Dni dwana�cie mieli�my tego tam narodu;Bowiem Borej, wiatrob�g[344], ci�gle morze wzdyma�,I wia�, �e cz�ek na nogach ledwo si� utrzyma�.W trzynastym, gdy wia� przesta�, odbili Achaje�.Takie prawdopodobne gada� on jej baje,Lecz s�uchaj�ca �ona w �zach topnia�a wszystka.Jak na g�rach Zefirem zwiane zasypiska�niegu zwykle roztapia rankiem Eur ciep�awy:Tak roztapia� jej �liczne lica potok �zawy,Co p�yn�� po ma��onku[345], tu� przy niej siedz�cym.Dla Odysa p�acz �ony by� rozdzieraj�cym;Oczy jego, jak z rogu lub �elaza ryte,Nieruchome, chowa�y w sobie �zy ukryte.Wi�c gdy ona ten potok �al�w swych wyla�a,Wszcz�a znowu rozmow� i powiedzia�a:�Go�ciu m�j! Chc� ci� spyta� o szczeg�y r�ne:Czy� naprawd� ugaszcza� te druhy podr�neWraz z mym m�em u siebie, jak to z ust twych s�ysz�?M�w�e, jak on wygl�da�, i jak towarzysze?I jakie m�� m�j suknie wtedy mia� na sobie?�Odpar� wtedy Odysej: �Ci�ko mi na dobiePrzypomnie�, jak wygl�da� i jakie mia� szaty,Gdy� si� to dzia�o niemal przed dwudziestu laty,Kiedy p�yn�c pod Ilion by� w naszym ostrowie.Jednak wszystko opowiem, com zatrzyma� w g�owie:Boski Odys mia� chlajn� czerwienn�, we�nian�,Podbit�, a na z�ot� p�gwic�[346] spinan�Dwup�tliczn�. Misterna rze�ba by�a na niej:Pies w przednich �apach trzyma� jelonka od �ani,Kt�ry drga� ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Tematy

    Cytat


    Facil(e) omnes, cum valemus, recta consili(a) aegrotis damus - my wszyscy, kiedy jesteśmy zdrowi, łatwo dajemy dobre rady chorym.
    A miłość daje to czego nie daje więcej niż myślisz bo cała jest Stamtąd a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej. Ks. Jan Twardowski
    Ad leones - lwom (na pożarcie). (na pożarcie). (na pożarcie)
    Egzorcyzmy pomagają tylko tym, którzy wierzą w złego ducha.
    Gdy tylko coś się nie udaje, to mówi się, że był to eksperyment. Robert Penn Warren