Filozofia jest sztuką życia. Cyceron

Odyseja1

Odyseja1, Filologia klasyczna, Odyseja

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1HOMER:ODYSEJAW przek�adzie: Lucjana Siemie�skiegoSpis tre�ciPie�� I. Zgromadzenie bog�w. Rady Ateny dla TelemachaPie�� II. Zgromadzenie mieszka�c�w Itaki. Wyjazd TelemachaPie�� III. Wydarzenia w PylosPie�� IV. Wydarzenia w SparciePie�� V. Tratwa OdyseuszaPie�� VI. Przybycie Odyseusza do Feak�wPie�� VII. Odyseusz przychodzi do AlkinoosaPie�� VIII. Pobyt Odyseusza u Feak�wPie�� IX. Opowiadania u Alkinoosa. Przygoda z KyklopemPie�� X. Przygody u Ajola, Lajstrygon�w, Kirki.Pie�� XI U zmar�ych (Nekyja)Pie�� XII. Syreny, Skylla i Charybda, byd�o HeliosaPie�� XIII. Odyseusz odp�ywa od Feak�w i przybywa do ItakiPie�� XIV. Odyseusz u EumajosaPie�� XV. Telemach przybywa do EumajosaPie�� XVI. Telemach rozpoznaje OdyseuszaPie�� XVII. Telemach wraca do miasta ItakiPie�� XVIII. Walka na pi�ci Odyseusza z IrosemPie�� XIX. Odyseusz rozmawia z Penelop�. Rozpoznanie przez Euryklej�Pie�� XX. Wypadki przed rzezi� zalotnik�wPie�� XXI. Pr�ba �ukuPie�� XXII. Rze� zalotaik�wPie�� XXIII. Penelopa rozpoznaje OdyseuszaPie�� XXIV. PojednaniePIE�� PIERWSZAZgromadzenie bog�w.Rady Ateny dla TelemachaMuzo[1]! M�a wy�piewaj[2], co �wi�ty gr�d Troi�Zburzywszy, d�ugo b��dzi� i w tu�aczce swojejSi�a r�nych miast widzia�, pozna� tylu lud�wZwyczaje, a co przyg�d do�wiadczy� i trud�w!A co strapie� na morzach, gdy przysz�o za siebieLub za swe towarzysze stawi� si� w potrzebie,By im powr�t zapewni�! Nad si�y on robi�,Lecz druh�w nie ocali�: ka�dy z nich si� dobi�Sam, g�upstwem w�asnym. Czemu� po�wi�cone stadaHeliosowi[3] pojad�a niesforna gromada?Za kar� b�g te� nie da� cieszy� si� powrotem.Jak by�o? Powiedz, c�ro Diosa[4], co� o tem!Wszyscy inni, uszed�szy srogiego pogromu,Krwawych burz i bitw morskich, wr�cili do domu;Jego tylko, serdecznie do swoich, do �onyT�skni�cego, trzyma�a w skale wydr��onejNimfa Kalypso[5], z bogi� najcudniejsza kszta�tem,Pragn�ca go ma��onkiem przy sobie mie� gwa�tem.A nawet kiedy nasta� w czas�w ko�owrocie�w rok, i� z woli bog�w o pr�dkim powrocieDo Itaki[6] m�g� my�le�, to jeszcze i wtedyNie ujrza� swoich, ko�ca nie widzia� swej biedy.Zgo�a wszystkim niebianom �al by�o tu�acza;Posejdon[7] sam mu tylko m�ciwy nie przebaczaI wci��, p�ki nie wr�ci� do dom, �ciga� w tropy.Szcz�ciem b�g ten by� odszed� a� na EtyjopyZamieszkuj�ce ziemi rubie�e ostatnie,A rozpad�e w dw�ch lud�w po�owice bratnie:Z tych jedni wsch�d, a zach�d drudzy zamieszkali;A gdy ci hekatomb�[8] sut� wyprawialiZ byk�w i k�z, Posejdon godowa� wraz z nimi.Podonczas Zeus olimpski ze zgromadzonymiW pa�acu swym[9] bogami zasiad� i w te s�owaM�wi� on, rodu bog�w i ludzkiego g�owa,�e my�l jego Ajgistem g�adkim zaprz�tniona,Kt�rego zabi� Orest, syn Agamemnona[10].Wi�c o nim my�l�c, tak si� ozwa� w bog�w radzie:��e te� to na karb niebian cz�owiek wszystko k�adzie,Co dozna z�ego; chocia� sam swoj� g�upot�,Id�c wbrew Przeznaczeniu, ugrz�za w to b�oto!To� i ninie Ajgistos, w przek�r wyrokowi,Czy� nie porwa� ma��onki AgamemnonowiI nie przyw�aszczy� sobie, a wracaj�cegoM�a czyli� nie zabi�? Wszak�em go od tegoD�ugo naprz�d hamowa�, gro��c srog� kar�Przez czujnego Hermesa[11], aby �adn� miar�Nie wa�y� si� zabija� ani bra� mu �ony,Gdy� przez Oresta Atryd b�dzie odemszczony,Gdy ten w lata dojrzeje, zat�skni do swoich.Tak go przestraszy� Hermes, lecz napomnie� moichNie s�ucha� twardy Ajgist; swoje zrobi� gwa�tem,A� dzi� za wszystkie grzechy zap�aci� rycza�tem�.Wi�c na to mu Atene[12] rzek�a sowiooka:�Ojcze, o m�j Kronidzie! Cze�� tobie wysoka,�e on zdrajca wzi�� kar� s�uszn� za swe zbytki:Oby tak ka�dy gin��, jak on zbrodniarz brzydki!Za to serce si� kraje, gdy na my�l mi przydzie�w nasz dzielny Odysej, co tyle lat w biedzie,Siedzi tam udr�czony, t�skni�cy za domem,Na ostrowiu lesistym, wko�o m�rz ogromemOblany, k�dy nimfa mieszka tam urodna,C�ra Atlasa[13], morze znaj�cego do dna,Barkiem d�wigaj�cego wielkie s�upy[14] one,Na kt�rych wisi z ziemi� niebo zawieszone.Ona to st�sknionego tu�acza wci�� trzyma,Czaruje go pochlebstwem, pieszczot�, oczyma,By si� wyrzek� Itaki. On si� nie wyrzeka,I byle dym itacki ujrze� cho� z daleka,Ju� by umar� bez �alu! Ciebie� to nie wzrusza,O m�j Olimpski! Za nic masz OdyseuszaTyle ofiar nam danych pod Troj�, gdzie nawyArgejskie[15] sta�y? Zeusie! B�d��e na� �askawy!�Odpowiedzia� jej na to Kronid gromow�adny:�Jaki� to z ust twych wyraz wymkn�� si� niesk�adny?I ja� bym Odyseja w pami�ci zagubi�Najm�drszego, co tyle obiat[16] sk�ada� lubi�Nam nie�miertelnym, panom na niebie szerokiem?Li Posejdon go �ciga zemst� krok za krokiemNieub�agan� za to, �e mu tam Kyklopa[17]Polyfema o�lepi�, najd�u�szego ch�opa,Mocnego jak b�g, kt�ry w Kyklop�w czeredzie;Wi�c, �e Polyfem z nimfy Toosy r�d wiedzie,C�rki Forkisa, morskich stra�nika pustkowi,Co w pieczarze podda�a si� Posejdonowi,Gdzie j� napad� - z tych przyczyn Posejdon wre z�o�ci�I nie zabi� Odysa, ino przeciwno�ci�Chce go zn�ka�, w powrocie do dom mu przeszkadza�.Na to spos�b: na wiece bog�w pozgromadza�I powr�t mu zapewni�. Posejdon gniew z�o�y;Sam on nic nie podo�a przeciw sile bo�ej,Gdy wszyscy nie�miertelni na niego powstaniem�.Na to Atene z takim ozwa�a si� zdaniem:�Ojcze Kronidzie! W�adco w�adn�cych mocarzy!Je�li na wiecu bog�w ten wynik przewa�y,�eby Odys powr�ci� do ojczystych �mieci,To pchnijmy argob�jc� Hermesa, niech leciTam, na ostr�w Ogygii, i niech nimfie onejPi�know�osej oznajmi wyrok niecofnionyO powrocie Odysa do dom i bez zw�oki.Ja tymczasem obr�c� na Itak� kroki,W synu ducha poostrz�, rozbudz� w nim �ywyOgie� m�stwa, by zaraz na ko�o AchiwyBujnok�dziorne zwo�a�, a tych zalotnik�wOdprawi� - czy ju� nie do�� baran�w i byk�wKr�torogich mu zjedli? Potem pchn� mo�ojcaDo Sparty[18] i na Pylos piaszczysty. Niech ojcaTam szuka i pozbiera o nim r�ne wie�ci,Przy tym w�r�d ludzi s�awy nab�dzie i cze�ci�.To rzek�szy podwi�za�a z�ociste sanda�yPod stopki sobie; nimi ponad morskie wa�y,Ponad bezbrze�ne stepy buja z wiatru wiewem.W d�o� pochwyci�a oszczep z ci�kim d�ugim drzewemO miednym grocie; t�umy m��w nim obala,Gdy j�, c�r� strasznego ojca, gniew zapalaI tak zbieg�a ze szczyt�w Olimpu, a� wreszcieStan�a u bram zamku Odysa, tam w mie�cieItace, w r�ku oszczep dzier��ca spi�owy,Niby tafijskie ksi���: Mentes, go�� domowy.Wi�c przed gankiem ujrza�a dziarskich zalotnik�w,Igraj�cych weso�o ciskaniem kamyk�w,I na sk�rach tych wo��w, co sami pobili,Porozwalanych. W dworze rojem si� kr�ciliKeryksi[19], czelad�: jedni mieszali na po�yW kraterach wino z wod�; owi tarli sto�ySmokliwymi g�bkami; ci nie�li zastawyI rozdzielali mi�sne biesiadnym potrawy.Go�cia zoczy� Telemach[20] podobien do bo�ka,Siedz�cy tam �r�d gach�w; w�dy my�l jego gorzka,Bo ci�gle obraz ojca sta� mu przed oczami:Oby wr�ci�, �ad zrobi� raz z tymi gachamiI wyp�dzi� ich z domu! To i cze�� odzyska,I jak pierwej - zaw�adnie u swego ogniska.O tym siedz�c �r�d gach�w my�la�, a� Pallad�Ujrzawszy, pobieg� do wr�t szybko, cho� nieradeSerce w nim, �e go�ciowi tak d�ugo kazanoU wr�t czeka�. Wi�c �cisn�� przez go�cia podan�Prawic�, a odj�wszy mu z niej w��cz� spi�ow�,Przem�wi� do� i takie rzuci� lotne s�owo:�Rozgo�� si�, cudzoziemcze; w domu moim witaj!Zjedz co wprz�dy, a potem, o co zechcesz pytaj�.To rzek�szy szed� - a Pallas za nim. Gdy tak w dwojeWst�pili na wysokie zamkowe pokoje,Wzi�ty oszczep w osobnym postawi� skarbczyku,Opieraj�c go o s�up, gdzie innych bez likuOdysowych oszczep�w sta�o w �adnym szyku.Za� sam� w krze�le sadzi� i roboty drogiejKobierzec jej podes�a�, no�nik da� pod nogi,Obok niej na ch�dogiej sam zasiad�szy �awie,Lecz daleko od gach�w, by go�� przy tej wrzawieNiesfornej t�uszczy obiad m�g� spokojnie spo�y�,A te�, by si� z my�lami o ojcu otworzy�.S�u�ebna wraz przynios�a w nalewce z�ocistejNa srebrnej misie wod� i la�a zdr�j czystyJej na r�ce. St� g�adki postawi�a przed ni�,A z spi�arni r�nego jad�a niepo�lednioZnios�a skrz�tna szafarka, to� chlebne pieczywo;Potem krajczy podawa� przer�ne mi�siwoW kopiastych misach, kubki postawi� przed nimi,A keryks je dolewa�: wci�� by�y pe�nymi.Ju� rzesza butnych gach�w wesz�a do �wietlice,D�u... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Tematy

    Cytat


    Facil(e) omnes, cum valemus, recta consili(a) aegrotis damus - my wszyscy, kiedy jesteśmy zdrowi, łatwo dajemy dobre rady chorym.
    A miłość daje to czego nie daje więcej niż myślisz bo cała jest Stamtąd a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej. Ks. Jan Twardowski
    Ad leones - lwom (na pożarcie). (na pożarcie). (na pożarcie)
    Egzorcyzmy pomagają tylko tym, którzy wierzą w złego ducha.
    Gdy tylko coś się nie udaje, to mówi się, że był to eksperyment. Robert Penn Warren